Kolejna prośba o pomoc:
Kotka od urodzenia żyje na wolności,
została wysterylizowana jakiś rok temu, trudno powiedzieć
dokładnie ile ma lat, może około trzech gdyż jednej zimy
zrobiliśmy jej domek na dworze przed blokiem, a drugiej już tam nie
chciała być, widocznie KTOŚ ją przestraszył. Udało mi się
uzyskać zgodę aby mogła kolejną zimę przesiedzieć w piwnicy.
Przez ten cały czas kotek przebywał w okolicy mojego osiedla, nigdy
nie oddalał się poza ten teren. Całymi dniami spędzał czas w
ogródku przy bloku, w sekundę pojawiał się kiedy dawano mu
jedzenie czy to rano czy wieczorem. Dopiero tego lata 31 sierpnia
zaginął, odnalazł się po 7 dniach tj. 6 września w piwnicy,
okaleczony, bez części przedniej łapki. Dopiero 8 września udało
mi się go złapać i przewieź do lecznicy, dr Młynarskiego. W tym
dniu poddany został operacji usunięcia pozostałości po urwanej
łapie z uwagi na stan zapalny. W dniu 9 września odebrałam
kotkę w stanie ogólnie dobrym, ze wskazaniem, że powinna przebywać
w miejscu dla niej znajomym. Niestety była to piwnica mojego bloku,
chociaż dla kotki to był jej dom. Tam przebywała do 10 września
do godzin porannych, do tego czasu nie można było jej wywołać z
piwnicy w której przebywała. Zaszyła się nie dając znaku życia
na dwie doby. Dopiero w niedzielę 10 września wyszła z ukrycia,
widząc ropiejącą ranę kotki zabrałam ją do swojego
mieszkania.
Okłady nic nie pomagały, wobec tego we wtorek zawiozłam ją ponownie do lecznicy i przebywa tam do dzisiaj.
Kotka zanim uległa wypadkowi dostawała tabletki na odrobaczanie co trzy miesiące oraz w miesiącach wzmożonego działania kleszczy preparat na skórę.
Okłady nic nie pomagały, wobec tego we wtorek zawiozłam ją ponownie do lecznicy i przebywa tam do dzisiaj.
Kotka zanim uległa wypadkowi dostawała tabletki na odrobaczanie co trzy miesiące oraz w miesiącach wzmożonego działania kleszczy preparat na skórę.
Dzień dobry. Przesyłam Pani jedno zdjęcie kotka bez łapki.
Niestety kotek tkwi ze mną w jednym pokoju, gdyż moja kotka, jest
bardzo nie pocieszona z pobytu gościa. Syczy na czarną kotkę i się
złości. Bardzo przejmuję się losem tego pechowca. Jak na razie w
nocy nie daje mi spać bo drapie w szybę, ale niestety nie wiem
dlaczego nie potrafi miauczeć, cicho popiskuje. Lubi wtulić się w
kołdrę. W tym tygodniu mam wyjątkową sytuację wysyłają mnie z
pracy w środę na szkolenie do Gdańska , czy była by jakaś szansa
aby kotka znalazła bezpieczne schronienie. Pozdrawiam. Jola z Zabrza.
Jak widać intencją pani Joli jest znalezienie odpowiedzialnego domu dla małej. Najlepiej na terenie znanego KICI miasta Zabrza, a dokładnie okolic Multikina. Dobrze było by , gdyby dom przyjął KICIĘ razem z jej koleżanką. Piękną kotką wolno żyjącą :
Jak długo jeszcze będą spoglądały na siebie przez okno ???
Wierzę w pomoc DARCZYŃCÓW. Już razu pewnego udało nam się znaleźć dom zabrzańskim kotom na terenie ich miasta. Nie zmieniajmy im terenu, nie przenośmy na teren nieznany, oszczędźmy im tego stresu!!! Prosimy - pomóżcie wykarmić kocie bidy, pomóżcie znaleźć im dom przed nadchodzącą zimą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz