FOZ "Ulga w Cierpieniu" Fundacji Opieki nad Zwierzętami Skrzywdzonymi przez Ludz

piątek, 29 listopada 2019

31-08-2019 r Atos to seter irlandzki. Po jego zdrowiu i zachowaniu widać, że miał smutne i ciężkie życie... Pomocy!

https://www.ratujemyzwierzaki.pl/leczenie-setera-atosa

Atos to seter irlandzki. Bezdomny, chory samiec, odłowiony w okolicy Tarnowskich Gór. Patrol policji przejął biedaka od kobiety, która go znalazła, i przywiózł do naszej siedziby...
Jego stan był tragiczny. Po pierwszej dobie jego obecności u nas możemy stwierdzić, że biedak pije bardzo dużo wody, a mocz oddaje często, ale małymi kropelkami. Okropnie się ślini, pchły dosłownie go zjadają, włosy zbiły się w bolesne dredy. Atos jest też bardzo pobudzony, nie potrafi zająć sobie miejsca. Bez przerwy zieje. Jest tak nie spokojny, że nie potrafi zasnąć. Sprawia wrażenie, jakby próbował wciąż przed czymś uciec. Co ten biedak musiał przeżyć...?
W związku ze złym stanem zdrowia psa niezwłocznie zawieźliśmy go do kliniki. Lekarz stwierdził, że Atos ma bardzo wysoką temperaturę ciała - 40,0 C, jego organizm jest przegrzany! Ma też problemy urologiczne. Musimy robić mu zimne okłady. W tym miejscu pragniemy podkreślić, że w takich przypadkach NIE WOLNO umieszczać psa w klimatyzowanych pomieszczeniach, bo może dostać śmiertelnego udaru wywołanego szokiem termicznym!
Kolejna noc była już spokojniejsza... Śpię z Atosem w jednym pokoju i widzę, że powolutku dochodzi do siebie. Udało mi się wygolić część jego dredów. Dzisiaj spróbujemy wygolić resztę. Nareszcie samczyk mógł podnieść łapkę do sikania. Jego splątany włos związałkończyny uniemożliwiając podniesienie tylnych łap. Atos załatwiał się przyjmując pozycję taką, jaką przyjmuje  samica. Dobrze, że chociaż odbyt nie był zarośnięty. Miałam już takie psy, które nie mogły oddać przez to stolca. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że to też kolejna konsekwencja bezdomności...
Sami widzicie, dopiero po dobie od jego przyjechania, można było zauważyć poważne problemy zdrowotne. Atos, kiedy do nas przyjechał, był bardzo spokojny - nie wykazywał agresji. Teraz już wiemy, dlaczego... Pies był skrajnie osłabiony i wycieńczony. Dopiero kiedy trochę doszedł do siebie, ujawnił się prawdziwy powód jego zachowania - pies miał udar, był skrajnie przegrzany! To pokazuje, jak często się mylimy, oceniając zachowanie psa... Z "psem udarowym" miałam pierwszy raz styczność. Nigdy, aż w takim stanie psa nie miałam.
Po badaniach okazało się, że Atos ma bardzo rozciągnięty pęcherz, nieustannie pełen moczu. Konieczne są dalsze badania, by wyjaśnić przyczyny tych problemów.   Niestety, to nie koniec złych wieści... Usg żołądka i jamy brzusznej pokazało, że coś mu zalega w żołądku. Osoba, która znalazła Atosa potwierdziła, że pies wydalał plastiki: worki, zakrętki, sznurki, kamienie. Sądzimy, że powodem zawartości treści wydalanej przez psa jest jedzenie czegokolwiek, byle zaspokoić głód! Lekarz zauważył również zmiany w obrazie USG j. brzusznej po prawej stronie, co również ponownie należy wyjaśnić kolejnymi badaniami.
Kochani, ten pies miał w życiu pecha. Jest mi go ogromnie żal... Spójrzcie tylko w te jego cielęce oczy i sami powiedzcie - czy on na to zasłużył? Z obserwacji jego zachowania widać, że był źle traktowany (kojcowany). Ścinamy z niego kilogramy dredów, uczymy jedzenia pokarmu zwierzęcego. Seterek reaguje na komendę "IDŹ TAM". "ZOSTAŃ". Ponadto strasznie płacze, gdy jest zostawiony za furtką. Walczy z drzwiami, gdy zostanie sam w pokoju. Płacze, piszczy i szczeka. Z żalem w oczach grzecznie podaje łapki. Pokornie prosi o zainteresowanie. Najważniejsze, że już lepiej się czuje, kliniczne leczenie pomaga. Zrobiłam mu dzisiaj kolejny zastrzyk. Wieczorem wydałam go fachowcom na spacer do lasu. Niestety nie potrafię opanować jego pobudzenia seksualnego, więc konieczna będzie kastracja.
Niezbędne są dalsze badania psa - usg jamy brzusznej, pęcherza moczowego oraz prostaty (aby porównać je z wcześniejszymi wynikami). Być może będzie też potrzebował behawiorysty. Atos nieustannie drapie też łapą miejsca, z których został ścięty zdredziały włos. Pod dredami powstał stan zapalny skóry. To również jest przyczyną bólu i nerwowości psa. Są to koszta koszta, na które nas zwyczajnie nie stać. Dawno nie mieliśmy tak trudnego przypadku... Prosimy, zlitujcie się nad nim...
Fundacja liczy na ofiarność darczyńców. Dziękujemy za każdą wpłaconą złotówkę! Może seterek złapie kogoś z Darczyńców za serce i tym sposobem znajdzie dla siebie dom?



01 Października 2019, 11:50
[Aktualizacja]
Opis TK zawiera bardzo smutne treści. Czy w tym wieku psa - 8 lat- powinniśmy podejmować dalsze działania tj pobieranie materiału DO BADANIA HISTO-PATOLOGICZNEGO wyłącznie celem określenia nowotworu? Mamy moralne i etyczne wątpliwości. Obecnie Atos czuje się dużo lepiej. Owszem ma odbijania, czasami zwymiotuje, dużo śpi. Nadal pije duże ilości wody. Jednak jest chętny do zabawy. Jest w nim wola życia. Stare powiedzenie mówi, że nowotwór nie lubi skalpela oraz igły - więc chyba nie powinniśmy go punkcją drażnić. Czekamy na dalszą decyzję lekarza prowadzącego.

Przedłużamy zbiórkę na leczenie ATOSA - musimy pokonać trudności finansowe związane z diagnostyką i leczeniem psa walczącego o życie. Liczymy na ofiarność darczyńców. Ze swej strony ofiarujemy psu naszą nie odpłatna pracę i ofiarność w opiece we dnie i w nocy.
Badania konieczne przed zabiegiem kastracji zostały wykonane. RTG płuc i innych narządów również. Jesteśmy ufni ,że kastracja wyciszy psa i doprowadzi do równowagi hormonalnej. W obecnym stanie trudno mówić o komforcie życia zwierzęcia , gdy hiperhormonalny stan doprowadza go do obłędu. Tak pobudzonego psa jeszcze nie mieliśmy w gronie podopiecznych.



środa, 27 listopada 2019

Na pomoc cierpiącej wiewiórce

Dnia 15 lipca 2019 r w godzinach wieczornych fundacja otrzymała powiadomienie telefoniczne o konieczności udzielenia pomocy chorej wiewiórce  przebywającej na terenie Kamiliańskiego Parku Klasztornego w Tarnowskich Górach. Zwierzątko było odwodnione z wyraźnymi objawami udaru mózgu. Kręciło się w kółko wokół własnej osi, okresowo miało silne dreszcze, prężenia mięśni oraz oczopląs. Pierwszej pomocy udzielił zwierzęciu personel lekarsko - pielęgniarski Szpitala O.O. Kamilianów w Tarnowskich Górach. Personel odłowił biedną wiewiórkę i umieścił ją w kartonie z uchylonym wiekiem celem dostępu powietrza. Tak przygotowana oczekiwała na przyjazd fundacji, by w godzinach nocnych wyruszyć do Leśnego Pogotowia dla Zwierząt w Mikołowie.
Skrajne upały szybko odwadniają drobniutkie ciałka małych zwierząt, szczególnie wtedy gdy nie mają one  dostępu do źródła wody. Tego lata wyschły nawet kałuże na drogach. Nie było opadów deszczu. Wiewiórki w parkach i lasach nie miały skąd zaczerpnąć wody, i oto smutny skutek.

Dzięki pomocy udzielonej przez Leśne Pogotowie dla Zwierząt wiewióreczka przeżyła i powróciła na wolność. Za udzieloną pomoc jesteśmy L.P.d.Zw. w Mikołowie bardzo wdzięczni!
Karton z wiewióreczką w oczekiwaniu na transport do Leśnego Pogotowia dla Zwierząt w Mikołowie Ośrodka Rehabilitacji i Schroniska dla Dzikich Zwierząt
Wiewióreczka - pacjentka we wnętrzu kartonu zabezpieczona do drogi.